Rozumienie "Pamiątki"; w tradycyjnym i jednoznacznym
nauczaniu Kościoła.


Zastanawiając się nad tajemnicą Ofiary Mszy świętej musimy pamiętać, że Pan Jezus podczas każdej Mszy świętej ofiaruje swoje życie, mękę i śmierć z tą samą miłością jak niegdyś podczas Pierwszej Ofiary. Poniższe rozważania oparte są na Słowie objawionym i jego wypełnieniu w perspektywie Wieczystej Ofiary naszego Odkupiciela.


Testament wśród Testamentów

Spolszczony łaciński rzeczownik testament, jako pojęcie religijne, będzie nam się kojarzył z Pismem św.: Stary Testament – Nowy Testament. W życiu cywilno-społecznym będzie chodziło o „spisaną ostatnią wolę”. W języku hebrajskim chodzi o zawarcie „przymierza – berith”. Biblia grecka, tzw. Septuaginta nie zmienia znaczenia podstawowego. Jednakże w znaczeniu „ostatniej woli” słowo testament zostało użyte w NT jedynie w Liście do Hebrajczyków (9,15n). Pojęcie testamentu jako aktu prawnego dotyczącego spadku zaczęto stosować dopiero w okresie hellenistycznym. Określenie Pisma św. mianem łac. testament nawiązuje do literatury judaistycznej, która w ten sposób nazywała wypowiedzi przedśmiertne znaczniejszych osób, np.
„Testament dwunastu patriarchów”. Tak więc w testamencie zostaje wyrażona wola, którą trzeba spełnić, lub warto spełnić dla osobistej korzyści spadkobiercy testamentu. Jezus Chrystus tuż przed swoją śmiercią zostawił nam trzy testamenty z wyraźnym życzeniem, abyśmy je spełnili.

 
Pierwszy testament, którego podstawowa idea mieści się w dwu kolejnych Jezus Chrystus nazwał jako „przykazanie”. Jest to zgodne z Jego nauką: „Nie przyszedłem bowiem po to, aby znieść przykazania Boże (tzw. Dekalog), lecz aby je wypełnić” (Mt5,17). Stąd to jakby uzupełniająco, wyraźnie deklaruje: „Nowe przykazanie daję wam, abyście się wzajemnie miłowali” (J 13,34) i dodaje „tak jak Ja was umiłowałem. Po tym poznają wszyscy żeście uczniami moimi, gdy jeden ku drugiemu miłość mieć będziecie” (J 15,12). Na czym więc ta rzekoma „nowość” miałaby polegać? Na radykalnej zmianie relacji podmiotów. Odtąd mamy miłować bliźniego na wzór Jezusa. Nie jest to takie proste i łatwe. Przecież tylko On mógł o sobie powiedzieć: „Nie ma większej miłości nad tę jak ktoś oddaje swoje życie za innych” (J 15,13).Pan Jezus poniósł za nas sromotną śmierć na krzyżu „dla naszego zbawienia”. Judasz „poszedł i powiesił się” (Mt 27,5). Jednakże przed samobójstwem poszedł do arcykapłanów, rzucił im marne pieniądze za które sprzedał swego Mistrza i wyznał ze
skruchą: „Przelałem krew niewinnego” (Mt 27,4).
 To był jego żal za swój haniebny czyn. Z drugiej strony dowiadujemy się, że istnieją także zabójstwa dokonane słowem. Fałszywe oskarżenie. Nowość przykazania Chrystusowego cechuje jeszcze inne znamię. Gdy faryzeusz podszedł do Jezusa pytając Go o „największe przykazanie w Prawie” otrzymał odpowiedź jednoznaczną: „Będziesz miłował Pana Boga Twego z całej duszy i ze wszystkich sił”. Znamienny i rewolucyjny jest jednak dodatek wyjaśniający: „To jest pierwsze przykazanie – a drugie jest jemu równe: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego” (Mk 12, 30-31). Nowość polega na zrównaniu obu przykazań.

 Nie ma miłości Boga bez miłości bliźniego i odwrotnie. To obowiązujące odtąd przykazanie Jezus unaocznił i utwierdził w swojej modlitwie do swojego Ojca, którą nam przekazał. Przedostatni werset modlitwy jest ujęty w formie warunkowej: „I odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom” (Mt 6,12).
W Dekalogu spotykamy się z identycznym warunkowym sformułowaniem czwartego przykazania. Pragniesz dobrobytu i długiego życia szanuj ojca, matkę, starszych ludzi, a właściwie każdego człowieka. Może jeszcze jedno wydarzenie z życia Jezusa, gdyż sam je opisał. Faryzeusz udaje się do świątyni, by spełnić obowiązek zgodnie z prawem. Świadczy to o głębokiej religijności. W drodze spotyka Jezusa. A ten pytając odkrywa nagą prawdę godzącą w faryzejskim podejściu do modlitwy i czci Boga. Jezus mu wytyka, że taka ofiara nie ma sensu, gdyż żyje w nienawiści ze swoim bratem. „Wracaj, pojednaj się z bratem twoim byś mógł Bogu złożyć miłą ofiarę” (Mt 5,23-24). 

Niezwykłą ważność przebaczenia, bez którego nie można „podobać” się Bogu, Jezus wyraził w pomnożeniu liczby 7 na 77 razy gotowości do zgody, przebaczenia, pojednania i miłości każdego człowieka. Pradoks? Każdego człowieka? Nie! Są ludzie naśladowcy Chrystusa w przebaczeniu. Można by pomyśleć o litanii takich heroldów przebaczenia począwszy od św. Szczepana, który za Jezusem powtarza: „Boże! Wybacz im, albowiem nie wiedzą co czynią”. Drugi testament Jezusa mieści w sobie znamiona pierwszego: - miłość Boga i bliźniego, obowiązek spełnienia i znak rozpoznawczy ucznia Jezusa .Czy pamiętamy o tym testamencie?
 Z woli Jezusa ma on być nieustannie realizowany. Jest testamentem miłości. Jest testamentem zabezpieczającym nasze życie po śmierci, w uczcie razem z Nim w niebie. Testament ten Jezus ogłosił krótko przed swoją śmiercią, w czasie wieczerzy ze swoimi uczniami. Była to także wieczerza pożegnalna.


Ewangeliści opisują ostatnią wieczerzę jako ucztę paschalną. W ten sposób uprzytamniają nam starotestamentalną Paschę, którą rokrocznie obchodzono na pamiątkę wyjścia z Egiptu. Niezależnie od tego, do powtórzenia Eucharystii wzywają słowa Jezusa zawarte w Łk 22,19: „To czyńcie na moją pamiątkę”. Św. Paweł również niedwuznacznie daje do zrozumienia, że wprawdzie akt ustanowienia Eucharystii był jeden i sięga samego Jezusa, niemniej Eucharystia jest w swojej istocie „pamiątką”,tzn. realnym i każdorazowym urzeczywistnieniem tego, co Jezus wówczas postanowił i uczynił łącznie ze wszystkimi skutkami zbawczymi, płynącymi z krwawej śmierci Jezusa na krzyżu, tj. złożonej w ofierze „za nas”. Pamięć i pamiątka zazębiają się tu w jedno, łącznie z każdorazowym urealnieniem aktu ustawodawczego czyli samej Eucharystii w jej pełnym wymiarze egzystencjalnym i znaczeniowym. Skoro Eucharystia w swoim charakterze anamnezy ma przywołać na pamięć wydarzenia paschalne ST, zapytajmy więc najpierw o ich istotę i znaczenie.


Paschalne tło eucharystycznej anamnezy

Termin „Pascha” pochodzi z hebr.: pesach, aram.: pascha – „skakać, tańczyć”, a w sensie przenośnym – „przejść, obejść, ocalić” (Wj 12,13.23.27; Iz 31,5). Wg relacji Wj 3,18;8,11-24; 10,7-11.24.25nn, święto i ryt Paschy w plemionach izraelskich ustalił się za czasów Mojżesza. Opis najstarszego rytu Paschy zawiera Księga Wj 12,1-14. Składano ofiarę z baranka; krwią skrapiano wejścia do namiotów, a mięso spożywano wspólnie. Po osiedleniu się plemion izraelskich w Kanaanie do obchodów Paschy dołączono święto niekwaszonych chlebów, tzw. Przaśników, trwające przez cały tydzień. W okresie monarchii Paschę obchodzono w świątyni, po niewoli babilońskiej w świątyni odbywała się jedynie ceremonia zabijania zwierząt ofiarnych, a później, w kręgu rodziny i zaproszonych gości spożywano ofiarowanego w świątyni baranka paschalnego, niekwaszone chleby, specjalnie przygotowane gorzkie zioła i wino. W czasie Paschy czytano opis wyjścia z Egiptu i śpiewano psalmy. Pascha posiadała charakter sakralny, mający uzmysłowić wielki cud Jahwe i Jego opiekę nad narodem wybranym. Polecenie Jezusa, aby Eucharystię „czynić na Jego pamiątkę” przypomina nam podobne słowa z Wj 12,14 odnośnie cudownego ocalenia Izraelitów z Egiptu: „Ten dzień niech będzie dla was dniem pamiętnym, będziecie go obchodzić jako święto na cześć Jahwe. W tym dniu będziecie świętować po wszystkie pokolenia na zawsze”. „Dzień pamiętny” – „Pascha” ma tu podwójne znaczenie. Najpierw autorem tego dnia jest Jahwe. On to cudownie ocalił Izraela z niewoli. „Pamiętając” o tym dniu, trzeba przede wszystkim dziękować Jahwe za Jego wielki czyn zbawczy.
Przez uczczenie dnia Jahwe równocześnie Izrael włącza się w dzieło zbawcze Boga przymierza, partycypując w jego dobroci, miłosierdziu i łasce. Uczczenia Paschy „po wszelkie pokolenia”, znaczy więc równocześnie odnowienie ze strona Boga czynu zbawczego, a ze strony Izraela ciągłego udziału w zbawczym planie Boga. W obchodzie kultycznym święta Paschy spotyka się więc Bóg ze swoim ludem wciąż na nowo, zbawczo. W ten sposób Pascha stała się dla Izraela zbawczym urzeczywistnieniem uzyskanej wolności ze zła, niewoli fizycznej i moralnej.
Oczywiście, że z tego spotkania kultycznego z Jahwe przymierza, gdy znów „przechodzi” jak ongiś w Egipcie, płyną ze strony Boga strumienie zbawczych owoców, które Izrael nie tylko powinien biernie przyjmować, ale uaktywnić w codziennym życiu, w wierności Bogu, w uwielbieniu i w dziękczynieniu. Paschalne wyznanie Jahwe nie ogranicza się tylko zewnętrzno-kultycznych przeżyć, lecz obejmuje Izraela jako wybranego przez Jahwe „Ludu Bożego, królewskiego kapłaństwa, świętego narodu” .Przy rozważaniu Eucharystii jako pamiątki nie wolno pominąć tego starotestamentalnego tła Paschy jako anamnezy.


Eucharystia jako pamiątka Jezusa Chrystusa

Jezus Chrystus polecając swoim apostołom kontynuację Eucharystii upoważnił ich samych jak i ich następców do czynienia tego, co On sam czynił i ustanowił w czasie ostatniej wieczerzy. Można więc mówić o całkowitym powierzeniu Jezusa swoim apostołom jednej z największych tajemnic zbawczych. Jezus staje się tedy wkulcie eucharystycznym najpierw „przedmiotem”. Przez przedmiotową realizację Eucharystii, Jezus staje się sakramentalnie i realnie obecny. Równocześnie Jezus staje się darem dla nas. Upamiętnienie kultyczne Eucharystii powoduje oddanie zbawcze się Jezusa nam. Przez oddanie się jako „zbawczy i święty dar” przedmiotowość zamienia się w podmiotowość. To oddanie się nam pod postacią chleba i wina jest bowiem istotowo związane z całym życiem ziemskiego Jezusa, którego uwieńczeniem była śmierć zbawcza, przez którą Jezus pokonał zło, cierpienie, grzech i śmierć, a powstając z martwych wysłużył nam pełny udział w tajemnicy paschalnej. W anamnezie eucharystycznej spotykamy się jakby z potrójną inicjatywą. Pierwsza i zasadnicza to założycielska. Jezus ustanawia Eucharystię, aby stała się pamiątką Jego śmierci i zmartwychwstania. W tę inicjatywę założycielską włącza się Kościół poprzez mężów upoważnionych przez Jezusa do kultycznego sprawowania Eucharystii. Jest to inicjatywa eklezjalna. Otrzymuje ona ponownie swoją skuteczną pełnię zbawczą poprzez realną obecność Jezusa wśród nas jako daru dla nas. W ten sposób Jezus
ponownie obejmuje inicjatywę, którą można by nazwać „inicjatywą skuteczności eucharystycznej”.
Eucharystia jako pamiątka Jezusa Chrystusa prawdziwego i jedynego Syna Ojca niebieskiego posiada także swoje odniesienie do Ojca. 


Eucharystia jako pamiątka Ojca niebieskiego

Ścisły związek Eucharystii z tajemnicą paschalną unaocznia wszelkie relacje cierpiącego i zmartwychwstałego Chrystusa do Ojca. Jakkolwiek Jezus poniósł swoją zbawczą śmierć za nas dobrowolnie, równocześnie była ona najwyższym aktem posłuszeństwa wobec swojego Ojca. Wynika to z samych słów Jezusa, a zwłaszcza z zapowiedzi jego męki: „Syn Człowieczy musi wiele cierpieć” (por. Mk 8,31 par.). Wynika to także z przekonania pierwotnego Kościoła. Wystarczy chociażby wskazać na głęboki w treść teologiczną hymn chrystologiczny o uniżeniu i wywyższeniu Chrystusa: „Stał się posłusznym aż do śmierci, a była to śmierć krzyżowa” (Flp 2,6-8).Z drugiej strony z aktem posłuszeństwa związany był akt najwyższej miłości Jezusa względem Ojca i względem ludzkości: „Nie ma większej miłości od tej, kiedy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13).


W Eucharystii więc wymiar pamiątki z istoty swojej obejmuje także Ojca, gdyż miłość Syna okazana nam w tajemnicy paschalnej ma swoje źródło w miłości Ojca: „W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego jednorodzonego na świat” (1 J 4,9).Syn Boży urzeczywistnia miłość Ojca względem nas aż do „szaleństwa” krzyża. Na krzyżu Jezus złożył siebie w ofierze Ojcu za grzechy ludzkości. Ofiarujący staje się ofiarą. Skuteczność ofiary krzyżowej została udokumentowana przez wskrzeszenie Jezusa z martwych.


Eucharystia jako pamiątka Kościoła i dla Kościoła

W Eucharystii spotykamy się z inicjatywą eklezjalną. W kategoriach zbawczych tkwi właśnie to, że Kościół upamiętniając Eucharystię staje się jako podmiot czynności równocześnie odbiorcą. Jezus Chrystus za swego życia „organizował” Kościół. W tej organizacji spostrzegamy momenty zewnętrzne i wewnętrzne.
Do zewnętrznych należy powołanie uczniów, wyłonienie z tej większej grupy kolegium „Dwunastu” ,nazwanych później apostołami. Ważne jest przy tym to, że ustanowienie „Dwunastu” jako reprezentantów nowego Izraela, tj. Kościoła, jest wyraźnym aktem kreacyjny: i uczynił tych „Dwunastu „aby byli z Nim, aby przepowiadali dobrą nowinę i aby wypędzali demony” (Mk 3,13-15; par.). Aktem kreacyjnym jest także Eucharystia.
Staje się coś nowego, czego nie było dotychczas w historii zbawienia. Pozytywne upamiętnienie śmierci i zmartwychwstania Chrystusa zostaje nakazane i zlecone apostołom również aktem legislacyjnym. Jezus „będzie” nadal ze swoimi apostołami a oni „z Nim”.

W zjednoczeniu z Chrystusem w Eucharystii apostołowie będą nie tylko czerpali moc i siłę do przepowiadania i walki ze złem, ale jako urzędowi szafarze Eucharystii staną się poprzez Eucharystię sakramentalnymi głosicielami Ewangelii i sakramentalnymi stróżami dobra, walcząc ze wszelkim złem. A sprawując Eucharystię jako anamnezę ofiary Chrystusa na krzyżu, zostaną przez Eucharystię sakramentalnie włączeni do wymiaru ofiarniczego, istotnego dla Eucharystii. Wkradła się w nasze życie tzw. skleroza eucharystyczna. Nie pamiętamy. Warto więc sobie przypomnieć jakie mogą być skutki dla naszego życia z Bogiem przez lekceważenia przyjścia w niedzielę na Mszę św. Kościół musiał przypomnieć nam w szczególnym przykazaniu o obowiązku bycia na niedzielnej Eucharystii. 

Trzeba się obudzić z letargu, by nie usłyszeć słów Jezusa – Baranka Apokalipsy św. Jana do jednego z Kościołów Azji Mniejszej, którzy zobojętnieli w sprawach istotnych dla naszego zbawienia: „Ponieważ ani zimny ani gorący nie jesteś, zacznę Cię wypluwać z ust swoich” (Ap 3,16). Zostawmy te słowa Jezusa bez komentarza. Natomiast spójrzmy w życie pierwszych kościołów chrześcijańskich. Wtedy i tam wołano „Marana tha – Panie nasz przyjdź”. Proszono Jezusa aby był ze swoim zgromadzeniem liturgicznym i żeby ożywił serca wiernych w myśl prośby przed przyjęciem Komunii św. którą powtarzamy za setnikiem pogańskim: „Panie nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale rzeknij tylko słowo a będzie zbawiona dusza moja” (Mt 8,8).Jezus daje nam w testamencie swoją Matkę


Trzeci testament Jezusa to jedno z „siedmiu słów wypowiedzianych z krzyża”. Zanotował je naoczny świadek, św. Jan, umiłowany uczeń, w swojej czyli czwartej Ewangelii. Znamienna jest treść i na pozór zaskakująca, Jezus bowiem odzywa się do swojej Matki i jej przekazuje w opiekę św. Jana. Trzeba zacytować tekst w całości, by zrozumieć jego zbawcze testamentarne przesłanie: „A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena.
Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (J 19,25-27). Już samo słowo do swojej Matki z krzyża wprowadza nas w atmosferę niezwykłą. A dochodzi do tego układ samych słów testamentu. „Oto syn Twój” (J 19,26). Matka, wdowa, samotna, miała przecież tylko Jezusa, ma się opiekować najmłodszym z Apostołów.


Po tym słownym zapisie pierwszej części testamentu następuje druga. Janowi, który reprezentuje uczniów Jezusa przekazuje swoją Matkę. Św. Jan urzeczywistnił testament Jezusa przez zapis końcowy: „i odtąd uczeń przyjął ją do siebie” (J 19,27).Co z testamentu z krzyża, z tego trzeciego testamentu jednoznacznie wynika.
Jezus daje nam, uczniom swoim swoją Matkę. Św. Jan kładąc akcent na skutkach zbawczych Słowa – stwierdza: „Wszyscy którzy je przyjęli, dał im moc, aby się stali synami Bożymi. Stwierdzenie to odnosi się do „Słowa, które stało się Ciałem” (J1,14).Wcielenie inne, eucharystyczne dokonuje się na ołtarzu, kiedy „Pan zstępuje z nieba pod postacią chleba, choć ukryty, ale żywy prawdziwy Bóg”. Usynowienie nasze przez Boga dokonuje się wobec tego w sposób sakramentalny poprzez Jezusa eucharystycznego. Można też w pewnym sensie odnieść słowa św. Pawła, tzw. Bożonarodzeniowe:
„Gdy nadeszła pełnia czasu Bóg zesłał Syna swojego podanego pod Prawo, aby nas wykupić z pod Prawa i uczynić dziećmi Bożymi” (por. Ga 4,4)
Jaki z tego wniosek: Kto przyjmuje Maryję, matkę Jezusa za wzorem św. Jana, staje się jej dzieckiem. Kto przyjmuje Jezusa w słowie (Ewangelia) a sakramentalnie w Eucharystii, staje się „synem Bożym” i „bratem Jezusa oraz dziedzicem nieba”.

Prośmy Matkę Najświętszą o łaskę godnego przyjęcia Jezusa w słowie i w tej małej Hostii utajonego, byśmy za nią i z nią mogli już tu na ziemi śpiewać „Wielbi dusza moja Pana” (Łk 1,39-56) i zawsze zgodzić się na wolę Bożą: „Fiat voluntas tua”.


oprac. Ks. Andrzej Szewciw