Ks. Andrzej Szczeciw

Aktualny dylemat : eklezjalność czy partyjność?
 Objawy niedojrzałości Koryntian

1. A ja nie mogłem, bracia, przemawiać do was jako do ludzi duchowych, lecz jako do cielesnych, jak do niemowląt w Chrystusie. 2. Mleko wam dałem, a nie pokarm stały, boście byli niemocni; zresztą i nadal nie jesteście mocni. 3. Ciągle przecież jeszcze jesteście cieleśni. Jeżeli bowiem jest między wami zawiść i niezgoda, to czyż nie jesteście cieleśni i nie postępujecie tylko po ludzku? 4. Skoro jeden mówi: «Ja jestem Pawła», a drugi: «Ja jestem Apollosa», to czyż nie postępujecie tylko po ludzku? 5. Kimże jest Apollos? Albo kim jest Paweł? Sługami, przez których uwierzyliście według tego, co każdemu dał Pan. 6. Ja siałem, Apollos podlewał, lecz Bóg dał wzrost. 7. Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 8. Ten, który sieje, i ten, który podlewa, stanowią jedno; każdy według własnego trudu otrzyma należną mu zapłatę. 9. My bowiem jesteśmy pomocnikami Boga, wy zaś jesteście uprawną rolą Bożą i Bożą budowlą. 10. Według danej mi łaski Bożej, jako roztropny budowniczy, położyłem fundament, ktoś inny zaś wznosi budynek. Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje. 11. Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego, jak ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus. 12. I tak jak ktoś na tym fundamencie buduje: ze złota, ze srebra, z drogich kamieni, z drzewa, z trawy lub ze słomy, 13. tak też jawne się stanie dzieło każdego: odsłoni je dzień [Pański]; okaże się bowiem w ogniu, który je wypróbuje, jakie jest. 14. Ten, którego dzieło wzniesione na fundamencie przetrwa, otrzyma zapłatę; 15. ten zaś, którego dzieło spłonie, poniesie szkodę: sam wprawdzie ocaleje, lecz tak jakby przez ogień. 16. Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? 17. Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście./1 Kor 31-17/


Powyższy urywek zadziwia mnie swą aktualnością. Uderza też podobieństwo problemów jakie musi wspólnota koryncka rozwiązać w sposób jednoznaczny. „ Paweł przemawia do wspólnoty w Koryncie tamtego czasu, przywołując to wszystko, co sprzeciwiało się w niej prawdziwemu życiu chrześcijańskiemu. Również i my mamy chyba świadomość, że chodzi tu nie tylko o problemy wspólnoty chrześcijańskiej należącej do dalekiej przeszłości, ale że wszystko, co zostało napisane, dotyczy także nas tu i teraz. Mówiąc do Koryntian, Paweł przemawia także do nas i „wtrąca się” do naszego aktualnego życia kościelnego. Tak, jak Koryntianie, tak samo i my, dyskutując narażamy Kościół na podzielenie go na części, w których każdy posiada własną ideę chrześcijaństwa. W ten sposób nasze motywy stają się ważniejsze od motywów Boga wobec nas, ważniejsze od bycia wobec Niego sprawiedliwym. Nasz własny sposób rozumowania ukrywa przed nami słowo Boga żywego, a Kościół umieszcza wśród partii. Podobieństwa między sytuacją Koryntian, a tą, w której my się znajdujemy, nie wolno ignorować. Paweł jednak nie zamierza jedynie opisywać sytuacji, ale chce wstrząsnąć naszym sumieniem i doprowadzić nas do integralności i jedności życia chrześcijańskiego. Możemy dlatego zapytać: co jest niewłaściwego w naszym zachowaniu? Co powinniśmy czynić, aby stać się nie partią Pawła, czy Apollosa, czy Kefasa, czy też partią Chrystusa, ale Kościołem Jezusa Chrystusa? Jaka jest różnica między partią Kefasa a wiernością skale, na której zbudowany jest dom Pana?” Tak mówił kard. J. Ratzinger w Filadelfii 21 stycznia 1990 r. Zastanawiał się on nad ówczesnym obrazem Kościoła który bardziej staje się Partią Chrystusa niż Kościołem przez Niego ustanowionym!

W pięknych słowach wskazał na fundamentalną różnicę pomiędzy jakąkolwiek partią a Kościołem:

Zachodzącą różnicę możemy chyba podsumować bardzo zwięzłym stwierdzeniem:
jeśli wstępuję do jakiejś partii, to wtedy staje się ona moją partią, natomiast Kościół Jezusa Chrystusa nigdy nie jest moim Kościołem, ale zawsze Jego. Istota przemiany polega właśnie na tym, że nie szukam już partii chroniącej moich interesów i odpowiadającej moim zainteresowaniom, ale powierzam się w ręce Jezusa Chrystusa i staję się Jego, członkiem Jego Ciała, Kościoła.

Przyjrzyjmy się bliżej tej myśli. Koryntianie widzieli w chrześcijaństwie interesującą teorię religijną, odpowiadającą ich upodobaniom i oczekiwaniom. Wybierają zatem to, co im się podoba! Ich wybór oparty jest na sympatii i osobistych celach.

W 3,1 Paweł wskazał na podstawowe różnice pomiędzy człowiekiem duchowym/pneumatikos/, który rozumie prawdy duchowe i człowiekiem psychikos, którego cele i pragnienia ukierunkowane są poza zakres doczesnego życia i dlatego nie jest on w stanie zrozumieć duchowych prawd i zasad. Właśnie na takim „ziemskim” ,czysto fizycznym poziomie bazują Koryntianie którzy jeszcze nie wyszli poza krąg spraw ludzkich. Ten swoisty antropocentryzm umacnia ich w przekonaniu że dominacja cielesności jest dobra.

Według nauczania Pawła ciało jest czymś więcej niż tylko „powłoką fizyczną” .Stanowi ono ludzką naturę ale w oderwaniu od Boga staje się umysłową i fizyczną częścią poprzez którą wstępuje i panuje grzech.

Tam jednak, gdzie decydującymi czynnikami są wola i osobiste pragnienia, tam rozdarcie dokonuje się już w punkcie wyjścia, ze względu na wielość i przeciwstawność upodobań. W wyniku podobnych wyborów ideologicznych powstają kluby, kręgi przyjaciół, partie, ale nigdy Kościół będący poza wszelkimi podziałami i jednoczący ludzi w pokoju z Bogiem. Zasadą, w oparciu o którą powstaje klub, jest osobiste upodobanie, ale zasadą, na której wznosi się Kościół, jest posłuszeństwo wezwaniu Pana, jak czytamy o tym w Ewangelii: „Ich też powołał, a oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim” (Mt 4,21).

Osiągnęliśmy w ten sposób punkt decydujący: wiara nie jest opowiedzeniem się za programem, który by mnie satysfakcjonował, czy przynależeniem do klubu przyjaciół zawsze mnie rozumiejących. Wiara jest nawróceniem przemieniającym tak mnie, jak i moje upodobania, bądź sprawiającym przynajmniej, że moje upodobania i pragnienia schodzą na plan dalszy. Wiara dosięga głębi całkowicie odmiennej od wyboru wiążącego mnie z partią. Jej zdolność przemieniania jest tak wielka, że Pismo nazywa ją nowym narodzeniem (zob. 1 P 1,3.23). Dotykamy w tym miejscu bardzo ważnej kwestii, której powinniśmy poświęcić więcej uwagi, ponieważ stanowiona samo jądro problemów, z jakimi spotykamy się w dziś w Kościele.

„Trudno jest nam myśleć o Kościele inaczej, niż myślimy o społeczności samorządnej, która poprzez mechanizmy większości i mniejszości usiłuje przyjąć formę możliwą do zaakceptowania przez wszystkich swych członków. Trudno jest myśleć o wierze jako czymś innym od opowiedzenia się za rzeczą, która mi się podoba i której, wobec tego, chciałbym się poświęcić. Ale w ten sposób tylko i zawsze my sami możemy działać. To my tworzymy Kościół, my staramy się go ulepszać i porządkować, by był wygodnym miejscem zamieszkiwania. My chcemy tworzyć programy i idee, z którymi sympatyzowałaby możliwie największa liczba osób. Fakt, że w dziele tym jest sam Bóg, że to On działa, nie ma już dla współczesnego świata żadnego znaczenia. Postępując jednak w ten sposób, zachowujemy się jak mieszkańcy Koryntu: zamieniamy Kościół na partię, a wiarę na program partyjny. Droga do poszukiwania własnej tożsamości pozostaje zamknięta. Być może teraz łatwiej nam zrozumieć zadanie wynikające z wiary, implikującej potrzebę nawrócenia, zmiany kierunku. Uznaję , że to sam Bóg przemawia i działa, że nie istnieje jedynie to, co jest naszą własnością, ale także to, co należy do Niego. Jeśli jednak prawdą jest, że to nie tylko my decydujemy o czymś i czynimy coś, ale On sam przemawia i działa, to sytuacja się zmienia. Zatem muszę być Mu posłusznym i postępować według Jego zaleceń, nawet jeśli to prowadzi mnie tam, dokąd nie chciałbym pójść (J 21,18). Ma zatem uzasadnienie, co więcej, jest konieczne, bym pozostawił to wszystko, co jest przejawem moich upodobań, zrezygnował z moich pragnień i poszedł za Tym, który wskazuje mi drogę do prawdziwego życia, ponieważ On sam jest życiem (J 14,6). To właśnie oznacza ofiarniczy charakter propozycji, które eksponuje Paweł, jako odpowiedź partiom dzielącym Koryntian (1 Kor 10,17); pozostawiam to, co jest moim upodobaniem, a podporządkowuję się Jemu. W ten właśnie sposób zyskuję wolność, ponieważ prawdziwa niewola wyraża się w byciu więźniem własnych pragnień” /J.Ratzinger ,art.cyt..

Musimy nieustannie pamiętać i nauczać o tym, że Chrystus nie jest założycielem żadnej partii, nie filozofem religii, co w sposób bezlitosny obnaża Paweł w 1 Kor 10, 17.Nie jest kimś, kto wymyśla przeróżne idee, celem werbowania zwolenników. Chrystus jest żywym słowem samego Boga, które dla nas stało się Ciałem. Nie jest jedynie Tym, który mówi, ale On sam jest Jego Słowem. Jego miłość, w której Bóg ofiarowuje się nam, trwa do końca, aż po krzyż (zob. J 13,1). Jeśli zgadzamy się na Niego, to nie opowiadamy się jedynie za ideami, ale składamy nasze życie w Jego ręce i stajemy się ,,nowym stworzeniem” (2 Kor 5,17; Gal 6,15). Dlatego też Kościół nie jest klubem, nie jest partią, a nawet nie jest rodzajem państwa religijnego, ale jest Ciałem, Ciałem Chrystusa. Z tego też powodu nie jest on utworzony przez nas, ale to On sam go tworzy i oczyszcza swoim słowem i sakramentem, czyniąc nas w ten sposób jego członkami. Oczywiście, wiele jest rzeczy w Kościele, które my sami musimy czynić, ponieważ wnika on głęboko w praktyczne ludzkie sytuacje. Nie chodzi tutaj o żaden rodzaj nadnaturalizmu. To bowiem, co w Kościele ma charakter wyjątkowy, nie może być przejawem naszej woli czy naszej decyzji „nie pochodzi to ani z woli ciała, ani z woli człowieka” (J 1,13), to musi pochodzić od Niego.

„Im bardziej chcemy decydować o Kościele, tym mniej staje się on naszym mieszkaniem, ponieważ wszystko, co jest ludzkie, jest równocześnie ograniczone, a jedna rzecz ludzka sprzeciwia się drugiej. Kościół tym bardziej będzie dla ludzi ojczyzną serca, im bardziej my będziemy wsłuchiwać się w jego głos, i kiedy to, co pochodzi od niego, czyli słowo i sakramenty przez niego nam ofiarowane będzie zajmować miejsce naczelne. Posłuszeństwo wobec niego jest gwarantem naszej wolności /J. Ratzinger, art. cyt s.2/.


Implikacje praktyczne. Dotychczasowe refleksje na bazie analizowanego tekstu pomagają zrozumieć to, że szeroko pojęta aktywność ewangelizacyjna musi być precyzyjna i nie może tworzyć własnego kościoła! Powinniśmy za przykładem świętego Pawła często robić rachunek sumienia i pytać się dlaczego niektórzy ochrzczeni zdołali w tak krótkim czasie utworzyć z Kościoła Chrystusa religijną partię. Apostoł Narodów w tym tekście z pokorą wyjaśnia że ten, kto nawrócił się dzięki jego działalności nie staje się jego naśladowcą, ale chrześcijaninem, członkiem tego Kościoła, który zawsze jest ten sam czyli Chrystusowy!


Wdzięczny jestem za to, że dzisiaj Apostoł uświadomił mi jeszcze bardziej niż przy pierwszej lekturze tego tekstu, że Kościół nie jest;

ani papieski ,

ani kardynalski,

ani biskupiani 

ani kapłański !


Jego znamionami są:

Jedyność

Świętość

Powszechność

Apostolskość

Recytując Credo zacznijmy świadomie i odpowiedzialnie i odważnie wypowiadać te słowa:

Wierzę w jedyny święty, powszechny i apostolski Kościół!

W Kościołach protestanckich w Niemczech narodził się zwyczaj podawania imienia tego, kto sprawuje Mszę i kto głosi homilię. Pod tymi informacjami ukryte są często nurty religijne, bowiem każdy chciałby uczestniczyć w liturgii odpowiadającej jego upodobaniom. Paweł wskazuje na bezsensowność ducha podziału, czy gloryfikacji „ziemskich przewodników” , którzy uczą , „jak się dzisiaj dobrze ustawić”! Niestety, coraz częściej spotykamy z tym także w parafiach katolickich. Jeszcze bardziej niebezpieczne dla ducha wiary są : selekcja kaznodziei, dobrowolny wybór parafii, samodzielna interpretacja Pisma Świętego

„Oznacza to, że Kościół chowa się za partiami, a my w efekcie słuchamy opinii ludzkich, a nie orędzia Słowa Bożego, będącego ponad tym wszystkimi zapewniającego jedyność Kościoła. Tylko jedyność w jego wierze i jego wiążący dla każdego z nas charakter zabezpieczają nas przed naśladowaniem opinii ludzkich i przed popieraniem stronnictw o autonomistycznych roszczeniach, a umożliwiają opowiedzenie się po stronie Pana i posłuszeństwo Jemu. Kościół stoi dziś w obliczu wielkiego niebezpieczeństwa podziału na partie religijne, grupujące się wokół poszczególnych nauczycieli i głosicieli. A zatem ponownie: ja jestem Apollosa, ja Pawła, ja Kefasa.”/J. Ratzinger art. cyt. s.2/ .

W naszych dniach wielu chce Chrystusa przypisać do swojej partii. Dzięki tym wyznawcom, niestety ochrzczonym, Chrystus zostaje „członkiem partii”! 

Cieszyłbym się gdyby motywacja „współczesnych koryntiańczyków” czyniła to jedynie z powodu ignorancji! 

Proszę ze świętym Pawłem za siebie i za tych co będą czytali te słowa abyśmy wyzbyli się religijnej partyjności a stali się „świadomymi współpracownikami Boga” !

Prostszymi słowy :

Proszę...

Panie już jestem stary... 

Błagam dodaj mi wiary !